Forum SKRZYDLATY PIES Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

W imię "tradycji" i Jezusa maltretujemy KARPIE!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SKRZYDLATY PIES Strona Główna -> Inne zwierzęta
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lejdija
Administrator
Administrator



Dołączył: 07 Lut 2011
Posty: 10191
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ZBukowno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:29, 22 Gru 2013    Temat postu: W imię "tradycji" i Jezusa maltretujemy KARPIE!

Co roku, na koniec roku nachodzą mnie te same myśli, co roku nieustająco tak samo jest we mnie to okropne uczucie bezsilności. i nie mogę pojąć skąd w ludziach ta durność i zakłamanie okrutne... skąd w ludziach tak ogromna bezmyślność, a to wszystko w imię Narodzin Jezusa! A co ma wspólnego z tym Jezus? Z tymi wszystkimi obrzędami, rytuałami, prezentami, zalewającym nas kiczem - NIC! Ale jeśli nikomu krzywdy nie robią, niech sobie funkcjonują i ludziom czas umilają, oko cieszą. Sama, jak ta sroka błyskotki do domu znoszę i "ustrajam" każdy wolny kąt... ale jeśli w grę zaczyna wchodzić szastanie życiem, jeśli w imię czczenia narodzin Jezusa ludzie dręczą zwierzęta - to ja się temu głośno sprzeciwiam, to ja się na to nie godzę a gardzę. Gardzę z całego serca. Nie gardzę człowiekiem jako takim, bo szanuję każde życie, nawet to najbardziej perfidne. Jednak gardzę z serca całego ludzką durnością, brakiem chęci zrozumienia swojego zupełnie nieracjonalnego postępowania, ogólnego przyzwolenie na męczeństwo, jakim co roku poddawane są Karpie - w imię tradycji, w imię Jezusa!
Jezusa chętnie bym wyłączyła z tych przemyśleń. Sądzę, że byłby ostatnią osobą, która namawiałaby do praktyk, które Polscy Katolicy traktują, jako tradycję prawdziwie chrześcijańską.
Skupiłabym się raczej na tej chorej tradycji kupowania żywego Karpia. Który najpierw w koszmarnych warunkach musi być przetransportowany do sklepu czy na bazar, następnie w jeszcze gorszych warunkach, w tłumie innych nieszczęśników musi czekać aż łaskawie przykładny Polski Katolik go kupi, a jeśli szczęśliwca ktoś kupi i czym prędzej zapakuje do foliowej torebki, to Karp może być pewien, że męczarni przed nim już coraz mniej. Bo jeszcze tylko przeżyć bez wody w worku drogę do domu, szybka kąpiel w wannie/wiadrze Polskiego Katolika i można umierać... ha! tylko znajdźcie odważnego, który to zrobi szybko i bezboleśnie. Chociaż Karp wtedy jest już w takim stanie, że prawdopodobnie jest mu wszystko jedno ... się pytam, po co to wszystko?
Na pewno nie po to, by czcić Narodziny Jezusa.
A skąd się wziął ów barbarzyński zwyczaj? Wiecie? A no wziął się nie skądinąd, jak z oszczędności i to całkiem niedawno, bo dopiero po II Wojnie Światowej, kiedy władze PRL- u postawiły na hodowle karpi, które tanie w hodowli, to jeszcze zupełnie nie przystosowane do życia na wolności w klimatycznych warunkach Polski, są w 100% uzależnione od ludzi. Dlatego tak ważne jest NIE UWALNIANIE KARPI. Chcesz uwolnić karpia - dać mu drugie życie? Odwieź do hodowli i tam wpuść do stawu, tam ma większe szanse na przeżycie.

Jeśli jedynym powodem dla barbarzyńskiego traktowania Karpi ma być ich cena (żywe są tańsze), to dlaczego nie kupujemy również żywych Krów, Świń, Kur.. pewnie też byłyby dużo tańsze...
Musisz jeść zwierzęta? OK! Jedź! Ale nie sprawiaj im niepotrzebnego dodatkowego cierpienia. Powinno nam wystarczyć to, że ich życie jest poświęcone nam - ludziom.

Wiele osób twierdzi, ze nie wyobraża sobie Świąt bez Karpia. A ja sobie nie wyobrażam, że tak wielu KATOLIKÓW znęca się nad zwierzęciem, które nie ma prawa głosu, które nie ma możliwości zawalczyć o swoje. A potem, Polski Katolik odświętnie ubrany zasiada do stołu i życzy sobie i innym wszystkiego co dobre, dużo miłości, braku chorób i cierpienia,.. mając na stole ofiarę, która z jego ręki cierpiała...

Popularne stwierdzenie " jesteś tym co jesz" nabiera tutaj zupełnie innego wymiaru. jeśli "jesteś tym co jesz" to i szanuj to co jesz!
Kupienie Karpia w filetach, płatach, czy nawet w całości, ale martwego np. "z lodu" na pewno nie wpłynie na smak przyrządzonej zeń potrawy, a zaoszczędzi mu niepotrzebnego cierpienia.
Pokażmy, że jesteśmy nowoczesnymi Polskimi Katolikami, dla których życzenia dobra, miłości i braku cierpienia są podparte czynami, dzięki którym Nowonarodzony Jezus dużo szerzej będzie się do nas uśmiechać... czego wszystkim serdecznie i świątecznie życzę.


p.s.
u mnie w domu na święta nigdy nie było żadnego karpia a tym bardziej żywego i jakoś nie mam wrażenia, że coś straciliśmy, ze coś nas
ominęło..

no może ominęło.. kłótni, kto ma zabić nieszczęśnika...


Ostatnio zmieniony przez lejdija dnia Nie 15:29, 22 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lejdija
Administrator
Administrator



Dołączył: 07 Lut 2011
Posty: 10191
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ZBukowno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:36, 22 Gru 2013    Temat postu:

w gazeta.pl znalazłam bardzo fajny artykuł, gdzie jest szerzej opisana geneza tej kretyńskiej tradycji i w ogóle - fajnie napisany tekst.
i jest tam na końcu kolejny przykład zdurnowacenia Wojtka Cejrowskiego - którego jak bardzo lubię, tak jeszcze bardziej nie znoszę za te jego idiotyczne wkładanie "kija w mrowisko"

cyt.:

Za kilka dni na polskie stoły z okazji Bożego Narodzenia trafi karp. Tradycją jest, by akurat tę rybę kupić żywą i ubić tuż przed kolacją wigilijną. Skąd ta tradycja i dlaczego akurat karp? Większość zapytanych Polaków nie potrafi odpowiedzieć. Postanowiliśmy sprawdzić.
- To niehumanitarne, ale przecież to polska tradycja i niestety większość ludzi zabija karpia własnoręcznie - powiedziała czytelniczka portalu gazeta.pl Agnieszka. - Wigilia bez karpia jest w moim domu nie do pomyślenia, jednak od wielu lat kupujemy już gotową rybę, po co męczyć zwierzęta? - pyta retorycznie.

- Jeśli chodzi o polskie zwyczaje karp jest rybą młodą. Zagościła masowo na naszych stołach dopiero po drugiej wojnie światowej. Wcześniej była to ryba "pańska", droga i mało dostępna. Jako etnograf znam tylko jeden zwyczaj związany z karpiem: łuska tej ryby trzymana w portfelu ma gwarantować, że nie zabraknie w nim pieniędzy - powiedziała dr Maria Lipok - Bierwiaczonek dyrektor Muzeum Miejskiego w Tychach.

- Polakom wydaje się, że jest to element wielowiekowej świątecznej tradycji. Są w błędzie - powiedział "Rzeczpospolitej" o jedzeniu tego gatunku ryby w Wigilię kucharz Robert Makłowicz. - W PRL-u karp był praktycznie jedyną dostępna rybą przed świętami - tłumaczy.

Karp gwiazdą PRL-u

Dziś 80 proc. hodowanych w Polsce ryb to karpie - ich utrzymanie jest bowiem najtańsze. Stąd władze Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej postawiły na ten gatunek i tak zostało do dziś. Niestety promowana przez Centralny Komitet odmiana nie była dostosowana do polskich warunków naturalnych. Ten rdzennie krajowy rodzaj - przysmak z księstw oświęcimskiego i zatorskiego - wyginął w XIX wieku. Dzięki wysiłkom entuzjastów takich jak Adolf Gasch Polakom udało się wyhodować trzy głównie rozpowszechnione odmiany karpia - żadna z nich nie jest w stanie rozmnażać się na wolności.

Charakterystycznym dla PRL-u było to, że z powodu braku towarów często kupowano "to co rzucili". Dlatego przezorni Polacy zaopatrzywszy się w karpia na święta trzymali go żywego, aż do Wigilii - sposób ten był gwarancją świeżości.

Dziś już nikt nie pamięta - większość Polaków przypisuje pochodzenie tej praktyki wielowiekowej polskiej tradycji. Mało kto wie, że np. w II RP na bożonarodzeniowych stołach królował sandacz i jesiotr.

Dziki karp niszczyciel

Nie-polskie gatunki ryb, których reprodukcja ograniczona jest do sztucznych zbiorników wodnych - to pozornie idealne rozwiązanie jeśli chodzi o równowagę lokalnych ekosystemów.

- Nic bardziej mylnego - powiedział Gazecie.pl jeden z doświadczonych wędkarzy - gdy przyjdzie powódź lub staw połączy się z innym ciekiem takim jak np. rzeka, karpie masowo "uciekają" z hodowli. Ta niskotlenowa ryba szybko przystosowuje się do nowych warunków, żyje do 50 lat i może ważyć nawet 40 kg - dodał mężczyzna. Według niego nie byłoby w tym nic złego gdyby nie to, że taki "uciekinier" zjada wszystko co popadnie i zaśmieca dno jeziora. Koniec końców następuje eutrofizacja jeziora lub rzeki, która prowadzi do wyniszczenia danego ekosystemu.

- Oczywiście jest grupa wędkarzy, którzy lubią złowić takiego karpia, sfotografować się z nim i wypuścić na wolność - mówi wędkarz. - Stąd te wszystkie kontrowersje dotyczące tej ryby w środowisku amatorów wędkowania - dodaje.

Dwa lata za karpia?

Media i organizacje walczące o godne traktowanie zwierząt co roku alarmują, że warunki przechowywania karpi w hipermarketach, gdzie są najtańsze, są nieakceptowalne. Często jest tak, że półśnięte ryby poupychane są w ledwo napełnionym wodą zbiorniku, a sprzedawane pakowane są do zwykłej reklamówki.

Prawo unijne nie zabrania handlowania żywymi rybami. W polskim prawie zaś istnieje jedynie przepis mówiący o tym, że zwierzętom nie wolno zadawać bólu i cierpienia. Niestety w przypadku ryby ciężko to zweryfikować. Przestępstwo tego typu jest zagrożone pozbawieniem wolności do 2 lat - często w zawieszeniu.

Karp męczennik smakuje gorzej

Tych, którzy zgadzają się z tym, co na swoim blogu napisał Wojciech Cejrowski - "Gadki o niehumanitarnym traktowaniu to idiotyzm! Ryby z definicji nie mogą być traktowane humanitarnie, a więc jak ludzie, albo po ludzku, bo są rybami." - dr Henryk Białowąs z Zakładu Ichtiobiologii Polskiej Akademii Nauk przekonuje - Jeśli takie ryby "wymęczymy" to dochodzi do zakwaszenia tkanki mięśniowej i wtedy mają one kwaśny, nieprzyjemny smak nieakceptowany przez konsumentów - powiedział w radiu TOK FM.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaś&Adam
Skrzydlaty Dom
Skrzydlaty Dom



Dołączył: 16 Lut 2013
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:25, 23 Gru 2013    Temat postu:

Kaś:

Kaś:

Jakby do mnie żywy karp trafił to bym wannę straciła na jego rzecz i ogłosiła konkurs na forum na imię dla ryby. U mnie w rodzinie brak chętnego do karpiego rytualnego mordu to od lat jeden z powodów nie kupowania karpia. Drugi, że nikt nie lubi tej ryby, same ości. Każdy dom ma swoje wypracowane tradycje. Proponuję poczęstować się moimi wigilijnymi: śledź pod pierzynką (właśnie robię), ryba (mintaj) po grecku na ciepło (na zimno mniej smaczna) i śledzik w oleju własnej roboty z ogóreczkiem kwaszony, jabłkiem i cebulką. Sumienie nie gryzie, a potrawy o niebo smaczniejsze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dwbem
Pomoc Zwierzętom
Pomoc Zwierzętom



Dołączył: 21 Kwi 2012
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:28, 23 Gru 2015    Temat postu:

U mnie od dawna nie kupuje się karpia, nawet martwego, większość rodziny nie przepada za nim. Wolę inne ryby. Poza tym nikt w rodzinie nie był skłonny zamieniać się w rzeźnika. Pewnie też karp dostalby duże akwarium, żeby wanny nie blokować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SKRZYDLATY PIES Strona Główna -> Inne zwierzęta Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin