Forum SKRZYDLATY PIES Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

SKRZYDLATY PIES: Nico - 6 letni rottweiler Kraków
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20, 21  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SKRZYDLATY PIES Strona Główna -> skrzydlate zwierzęta, które odeszły...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kaś&Adam
Skrzydlaty Dom
Skrzydlaty Dom



Dołączył: 16 Lut 2013
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:32, 07 Kwi 2014    Temat postu:

Kaś:

No, wczoraj to mogłam co najwyżej robić zdjęcia kota w pozie "na Ikara"... Jakbym wiedziała kiedy mi wypadł przez balkon i miała czas cykać. Mimo, że wieszałam na nim pranie, dopiero płacz Cycka z dołu uświadomił mi, że kot spadł. Całe szczęście, że to tylko pierwsze piętro. Adam szybko zbiegł po nieszczęście i przyniósł do domu. Wczoraj wszystko wyglądało ok. Nie wyglądał, jakby go coś bolało, spał tylko całe popołudnie i wieczór osowiały. Uznałam, że jest w szoku. Jednak rano nic mnie nie gryzło w ramach pobudki, a gdy wstałam do niego, nie chciał się podnieść z podłogi. Dopiero, gdy Siska przypuściła powitalny atak, poderwał się, ale ciągał nieco łapkę. Dałam mu podusię, podstawiłam mleczko zmieszane z wodą pod pysio, jedzenie. Ładnie wypił i zjadł, tylko popłakiwał, jak go po tyle głaskałam.
Chłopaki dostały ode mnie zrypy za niewinność, potem sama się opierniczyłam, że wzięłam kota, jak mam balkon, z którego może spaść. Dawid więc wyjątkowo grzeczny zmył się do szkoły, a Adam poszedł z Cyckiem do weta.
Na szczęście okazało się, to co podejrzewałam: żadnych skręceń, ani złamań, ot, obił się. Dostał zastrzyk przeciwbólowy i przeciwzapalny. U weta Cycek okazał więcej zaciekawienia niż przejęcia, czy cierpienia. Lekarz stwierdził, że przede wszystkim kot jest w szoku. Ten został spotęgowany tym, że gdy spadł był sam na dole chwilę, a z jego sierocą chorobą to poważna trauma. W ciągu doby, dwóch dojdzie do siebie, będzie wtedy jeszcze bardziej mizialski do mnie, bo to ja daję michę, za to najpewniej odbije sobie na Adamie (który nie rozdziela michy) stres.
Przede wszystkim mam nadzieję, że Cycek wbije sobie do łebka, by nie łazić na spacery poza poręcz po rancie kafelków. Nie mam serca zabraniać mu wychodzenia na balkon, czy taras i chciałabym, by sam wiedział, co mu wolno, a co nie. Jeśli jednak znów zobaczę go, jak podejmuje nazbyt ryzykowne wycieczki, to będzie koniec ze spacerkami poza czterema ścianami. Oczywiście, gdy tylko zastrzyk zaczął działać, siedział już w drzwiach balkonu. Ten zostanie jednak zamknięty na głucho na kilka dni, jak tak.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
be
Gość






PostWysłany: Pon 11:24, 07 Kwi 2014    Temat postu:

A może delikatna siatka zamiast zamykania drzwi na głucho. Wiem, że u wielu osób się to sprawdza Think
Powrót do góry
Kaś&Adam
Skrzydlaty Dom
Skrzydlaty Dom



Dołączył: 16 Lut 2013
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:30, 07 Kwi 2014    Temat postu:

Nie u mnie... To dom jednorodzinny i brak balkonu nad balkonem Musiałabym wygrać w totka, a potem zabudować cały balkon i taras, a to chyba nie ma sensu, bo miałabym dwa kolejne pomieszczenia zamiast miejsca do wypicia piwa na świeżym powietrzu... Sprawdzimy, czy kot się nauczył na własnych błędach, czy będzie miał zakaz wychodzenia na zewnątrz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaś&Adam
Skrzydlaty Dom
Skrzydlaty Dom



Dołączył: 16 Lut 2013
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 6:34, 08 Kwi 2014    Temat postu:

No i po traumie. Nad ranem zostałam pogryziona za dwie noce. Cycek odbija sobie zdecydowanie, jest dopiero 07:30, a już zdążył obskoczyć większość okien w polowaniu za muchami, drażnić Nico poprzez ocieranie się, gdy tamten jadł (Siska reaguje na warknięcia znad michy, Cycek od dawna ma je pod ogonem i potrafi rotkowi spod pyska coś podwędzić), tłuc Siskę łapą. Zresztą już wczoraj polował na oba psy, choć Sisi wiedziała, że coś z nim nie tak i chodziła przy nim na poduszeczkach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lejdija
Administrator
Administrator



Dołączył: 07 Lut 2011
Posty: 10191
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ZBukowno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:33, 10 Kwi 2014    Temat postu:

terrrrrrrrrrrorysta Cycek! Moja to jednak uniki robi przed warkotem Miśka.. no ale on to psychol, więc woli nie prowokować Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lejdija
Administrator
Administrator



Dołączył: 07 Lut 2011
Posty: 10191
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ZBukowno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:25, 16 Kwi 2014    Temat postu:

Mama SiskowoNicowoCyckowa dzisiaj napadła nas z rańca w zBukownie !! i co? I NIC!!
Jam wstała całą godzinę wcześniej, żeby zdązyć z burkiem polatać po krzakach, żeby jaką świeża drożdzówkę do porannej kawy kupić, a Ta wpadła i po 15minutach wypadła Smile
Ale dobre i tyle, drogę już zna, to i może cześciej napadać będzie, co?? Smile

p.s. u nas też dużo lasów a grzybów, że HO, HO, HO!!! ZATEM.. NOO... będzie sezon, będzie wiedziała gdzie przyjeżdzać Smile

p.s. 2 - chciałam również zauważyć, że stan błogosławiony Mamie SiskowoNicowoCyckowej baaardzo służy - zawsze to mówiłam, ze kobieta w ciązy pięknaa jest!
Heart
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaś&Adam
Skrzydlaty Dom
Skrzydlaty Dom



Dołączył: 16 Lut 2013
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 4:57, 17 Kwi 2014    Temat postu:

Przepraszam jeszcze raz, ale jak ma się za szofera teścia-pracoholika trudno usiąść i wypić herbatkę To typ co w zeszłym roku po raz pierwszy od 5 lat wziął urlop. Tylko dlatego, że trzeba było ogarnąć wkoło naszego domu po budowie...
Ale już wiem, jak trafić. Szkoda, że dojazd komunikacją jest na okrętkę. I jestem zachwycona. Nie wiem, co wspanialsze: okolica pełna lasów, miasto pełne zieleni, kotka, która wita w progu, pies, który jest rozkoszną, niedopieszczochaną mendą, czy sklepik, tak przytulny, że chce się zostawić w nim fortunę...
Na te grzyby to na bank... Wreszcie znalazłam sobie miejscówkę Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaś&Adam
Skrzydlaty Dom
Skrzydlaty Dom



Dołączył: 16 Lut 2013
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:06, 20 Kwi 2014    Temat postu:

Przepraszam, słabo słychać boskie dźwięki cyckowe, bośmy kwiczeli, jak dziki ze śmiechu.

https://www.youtube.com/watch?v=SA8b9VWqaOY&feature=youtu.be
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaś&Adam
Skrzydlaty Dom
Skrzydlaty Dom



Dołączył: 16 Lut 2013
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:54, 30 Kwi 2014    Temat postu:

Kaś:

Piszę dla zasady, bo ostatnio same foty i filmy. Z jednej strony można powiedzieć "po staremu", z drugiej - jak tak usiadłam i zrobiłam rachunek sumienia, to uznaję, że jestem dumna z całej ferajny. Skok jaki się dokonał z każdym ze zwierzaków przez ten okres, jaki z nami są jest ogromny.

Sisi razem z Nico, wychodzą bez niczego na podwórko. Korci ją by pobiec dalej, ale słucha się. Jeszcze w zeszłe wakacje takie puszczenie jej oznaczało bieg po osiedlu za uciekającym draniem. Nico też może być bez szelek, nawet jeśli w okolicy przechodzi wilczur, z którym mają na pieńku, na komendę nie poleci "drzeć koty", tylko zostaje przy nodze.
Nico czasem jest okazem lenistwa doskonałego. Zamiast żebrać przy stole z Sisi, leży na sofie i paczy się wymownie, paczy... paczy... A ja idę dać mu do mordki kawałek kotleta, by było po równo. Jemu wypada z pyska ten kawałek na ziemie, więc patrzy się na ten kawałek i próbuje użyć mocy. Gdy kawałek nie chce magicznie unieść się do pyska, znów wbija ślepia we mnie "No weź, no... Ja cierpię... Podaj mi to, bo będę musiał się ruszyć... To nie fair" I tym razem moc działa - wstaję i podnoszę mu ten kawałek.
Innym razem znów okazuje taki przypływ energii, jakby nie ten sam pies, który trafił do nas w lipcu. Ostatnio co rano, na dźwięk otwieranego balkonu, zrywa się z sofy, biegnie dziko, przeskakuje na dwa susy łóżko (!), czasem z Adamem w tym łóżku i bierze się za ujadanie na cały świat.
A przecież niecały rok temu sapał po 10 min. spaceru. Teraz skacze wkoło nas radośnie, jak szczeniak, zachęca do zabawy. A czasem wypatruje kiedy Siska zwolni w łóżku miejsce między nami i sam się tam pakuje, by wypieszczochać się.
Cycek już nie boi się nikogo, ociera się o każdego, człowieka i psa, podżera jedzenie psom, mając w nosie warczenie Nico. Na tarasie i balkonie już uważa, by nie spaść, wie ile mu wolno i z przyjemnością korzysta z krzeseł, by się wygrzewać na słońcu. Wieczorami dzielą się z Sisi po równo naszym łóżkiem, tak, że musimy pertraktować miejsce i to szybko, nim dołączy do nich Nico.
Jestem na prawdę dumna z nich i z nas.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lejdija
Administrator
Administrator



Dołączył: 07 Lut 2011
Posty: 10191
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ZBukowno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:56, 30 Kwi 2014    Temat postu:

Kaś&Adam napisał:

Jestem na prawdę dumna z nich i z nas.


a my Z WAS WSZYSTKICH - CAŁEJ RODZINKI! Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
małgorzata
Administrator
Administrator



Dołączył: 08 Lut 2011
Posty: 1549
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Krakooff
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:21, 30 Kwi 2014    Temat postu:

Kasia za Woźną mogę powiedzieć, żę też jestem z Was dumna !!!! Very Happy
A Nico próbujący użyć mocy - jak ja Cię rozumiem i wiem o czym mówiz- u mnie Sara często używa mocy i ta moc na mnie działa Laughing Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaś&Adam
Skrzydlaty Dom
Skrzydlaty Dom



Dołączył: 16 Lut 2013
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 6:24, 11 Maj 2014    Temat postu:

Najpierw coś na poprawę humorów: Nico w wersji chomiczek

https://www.youtube.com/watch?v=FJDEQnj5qzs&feature=youtu.be

Teraz dalszy ciąg słodkości i uroków na fotach.

Nico max słodycz


Nico władca poduszek:


Sisi "nie wiem o co chodzi, ale to nie ja":


Cycek rządzi na całej długości:


Sisi - przejęcie władzy poduchowej:


Smażenie cycków (Sisi) i Cycka na słońcu:


Nico przypomina o sobie:


"Chyba widziałem muszkę":


"Już nie spadam z balkonu":


Poza tym nieco o Cycku. Już uważa na balkonie i tarasie. Jak widać na zdjęciach, jest krzywy, jak nie wiem, po tym wypadku z samochodem. Dodatkowo strasznie wyje, gdy się go zostawia samego w domu. Płacze, gdy my jesteśmy w ogródku. Ale na szelkach nie chce chodzić, więc trudno - musi siedzieć w chałupie.
Adam ma nową zabawę - głaskanie kota, gdy śpi. Wtedy robi słodkie, zaspane "mrau?". Poza tym gryzie, drapie, a potem dla odmiany daje buzi. Sisi ma szramę na pół brzucha po ich zabawach.
Siostra mówi, że chudy, ale żre, jak opętany, nie gardząc nawet polewą na cieście, czy moją kanapką. Potem jednak zostawia ogromne miny i nie da się podpaść za nic.
Niedawno podwędził filet z połowy dorsza (Adam nieopatrznie zostawił na noc do rozmrożenia na blacie w kuchni). Rano zastałam kota żonglującego filetem w powietrzu, całą podłogę na korytarzu zasłaną jej kawałkami. Te doleciały i na ściany i drzwi (Sisi miała, co zlizywać i była happy). O 6 rano obudziłam cały dom soczystym wyznaniem, co ja o tym wszystkim sądzę.
Jednak to takie drobnostki w porównaniu z wypadkiem z tego tygodnia.
Chyba we wtorek, usłyszałam na klatce schodowej dzikie wycie. W życiu nic takiego nie dotarło do moich uszu. Nie wył tak, nawet, gdy wpadł z balkonu. Na ile mogłam w moim stanie, ruszyłam kłus-galopkiem na ratunek. Nie wiem, jak on to zrobił, ale wisiał zaplątany w szelki psie, z łapką (tą tylną kulawą) zaklinowaną na górze kaloryfera. Od razu podparłam go i zaczęłam go uwalniać. Jednak kociak był w szoku: wbił mi na maxa pazury w prawą dłoń, tak, że nie miałam, jak mu uwolnił łapki. Uwolniłam dłoń, łapkę, a on wbił mi się w stylu kreskówkowym w głowę. Znów musiałam go odczepiać, po czym uciekł. Z afery kot wyszedł bez szwanku - po szoku, dwie godziny potem już tłukł łapką Siskę dla zabawy, a o mnie się ocierał. Ja skończyłam z krwią płynącą ciurkiem po czole, wielkim strupem w uchu i spuchniętą prawą dłonią i przedramieniem na drugi dzień - jedyne, co wtedy mogłam, to pokazywać światu fucka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lejdija
Administrator
Administrator



Dołączył: 07 Lut 2011
Posty: 10191
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ZBukowno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:23, 11 Maj 2014    Temat postu:

CYCEK rządzący na całej długości i MalutkiNICO zwinięty, do tego Sisi siedząca z cyckami na wierzchu - :hamster_inlove:

Niezłe to Wasze stadko, niezłe.. Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaś&Adam
Skrzydlaty Dom
Skrzydlaty Dom



Dołączył: 16 Lut 2013
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 5:52, 25 Maj 2014    Temat postu:

Kaś:

Czasem mam sobie ochotę w łeb strzelić za ten pomysł z kotem. Sisi i Nico to anioły.
Fakt, że dziś w nocy, między 3 a 4 obudziła nas Sisi (nawet mnie!), bo okazało się, że to to umie szczekać na balkonie. Jak się zaparła to nie było końca póki Adam nie zamknął drzwi balkonowych. Nawet Nico się nie chciało i przez sen dla zasady udawał, że warczy.
Poza tym mała urządza regularne polowania na kota i nie ma co zabraniać, bo jak długo go nie gania, to on sam ją zaczepia.
Nauczyła się od kota kraść z blatu w kuchni - wspina się przednimi łapami i podprowadza, co wyniuchała.
Nico za to ma dalej hopla na punkcie kamieni. I nie wyjaśnisz, że to szkodzi jego kłom. Pozostaje tylko podsuwanie miękkich, połamanych pustaków. On za to z uporem maniaka wnosi wszystkie do domu, mimo zakazu. Wie, że jest na celowniku, więc korzysta z każdej okazji do przemytu: Dawid wraca ze szkoły, Nico między nim a drzwiami myk na podwórko, myk z podwórka i na półpiętrze, jak to Adam mawia, cieszy dupę ogonem, bo w pysku kamulec. Innym razem jesteśmy na dworze (na polu, jak to tu się mówi), otwieram drzwi, by wziąć np. konewkę, Nico znów - myk z kamulcem na piętro, myk bez kamulca z powrotem na dwór "Wy nic nie widzieliście".
Nico dla odmiany nauczył się od Sisi podwędzać z talerza. On nawet nie musi się wspinać, podniesie tylko łeb do poziomu stołu, gdy ktoś zostawi niedojedzony kotlet i z tą swoją gracją dżentelmena, odejdzie, jak gdyby nigdy nic.
Za to Cycek... "Balkon i taras proszę otwierać po wstaniu i daniu mi smakołyka. Chyba, że po drodze mam ochotę na cyckanie, to poczekamy z 10 min.. Macie człowieki zakaz wychodzenia z samymi psami. Jak nie, to ja drę ryj, jakby mnie ze skóry obdzierali." Ewentualnie leży okupacyjnie pod drzwiami wejściowymi i czeka na okazję. Już zwiał w piątek dziurą do sąsiadów, Adam biegał więc wkoło okolicznych domów, a ja machałam koło płotów drapaczką psikaną kocimiętką. W końcu Adam upolował go u jednego sąsiada. Teraz więc łatam wszystkie szpaty między ogrodzeniami starymi dechami (strasznie to wygląda hyh). Oczywiście powrót do domu to też awantura. Nawet Sisi wraca grzecznie, a ten najpierw ucieka, a potem syczy na ręku i chce drapać.
Ale choć daje mi spać w nocy. O 23.00 wstaję dać mu saszetkę, a potem mogę spać do 5-6 bez gryzienia mnie w nos i bicia łapką po twarzy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaś&Adam
Skrzydlaty Dom
Skrzydlaty Dom



Dołączył: 16 Lut 2013
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:33, 31 Maj 2014    Temat postu:

Jak nie urok... Taki mamy tydzień.
W środę rano wnosiłam Cycka z dworu po schodach, zaplątałam się w sukienkę i rozwaliłam kolano i kant schodka. Pewnie by się skończyło na 3-4 szwach i usztywnieniu, ale nie poszłam do chirurga, bo nie mogę mieć nogi sztywnej przez obowiązki. Jakoś się zrasta, ale pewnie szrama zostanie niewielka. Cóż, będę bardziej macho.
Jak już wspomniałam "Cycka z dworu". Zachowałam się, jak rodzic, który musi wypuścić dziecko spod skrzydeł. Wypuszczamy go więc i zżerają nas nerwy, ale Cycek jest o niebo grzeczniejszy i kochańszy, szczęśliwy. Wraca tylko na moje wołanie, Adamowi się pokaże i wypina na niego ogon znów czmychając. No ale to ja daję michę, nie?
To z takich mniej istotnych spraw, teraz najważniejsza i najbardziej niepokojąca. Nico wstał dziś rano i nie staje na prawą tylną łapę. Tę, na której miał te rany kiny kiedyś. Byliśmy u weta, wygląda na sprawę stawową. Na razie dostał zastrzyk i tabletki na jutro. W poniedziałek rano mam się pokazać u weta i powiedzieć co i jak. Jeśli nic się nie poprawi, w poniedziałek muszę jechać z nim na prześwietlenie do Oświęcimia, robi je ponoć specjalista od kości...
Żeby nie było za lekko - dziś ślub brata Adama, więc ja tego biedaka z buta do weta. Niby nie daleko, może kilometr, albo i nie, ale się zmęczył. W drodze powrotnej zadzwoniłam po Moniką (tą od Znajdka), której serdecznie dziękuję za pomoc. Podwiozła nas pod dom. Gorzej, jak w poniedziałek teść przez sprawy po-ślubne nie będzie miał czasu ze mną jechać Ale wiem, że zrobi all, by dać radę, więc nie tracę nadziei.
Podejrzewam, że skończy się na tym prześwietleniu, bo nie widzę poprawy, jak na razie. Jutro napiszę, czy coś lepiej, pewnie tak pod wieczór.
I nawet se nie mogę walnąć sety z melisą na nerwy, bo ciąża!
Trzymajcie kciuki za Nicosia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SKRZYDLATY PIES Strona Główna -> skrzydlate zwierzęta, które odeszły... Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20, 21  Następny
Strona 19 z 21

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin